Polski rynek akcji w pierwszej połowie stycznia był jednym z najsilniejszych na świecie. Szwedzka gospodarka weszła w recesję, a wartość złota osiągnęła wyczekiwany wzrost. Czym jeszcze zaskoczył nas rynek na początku roku? Zajrzyj do oceny perspektyw klas aktywów, przygotowanej przez eksperta Phinance, Marcina Lau.
AKCJE
Jednosesyjne spadki kursów wykorzystywane są do zajmowania pozycji i wszystko wskazuje na to, że obowiązującym trendem w nadchodzącym miesiącu będzie trend wzrostowy. Chyba, że potencjalna głęboka przecena rynku amerykańskiego nie pozostawi wyjścia.
Trudno wskazać fundamentalne przesłanki za wzrostem akcji. Ani polski rynek po wzrostach od października nie jest przesadnie tani, ani konflikt zbrojny za wschodnią granicą nie jest zażegnany. Nie ma też szerokiego strumienia środków z KPO. Pozostaje wiara w chciwość amerykańskich banków inwestycyjnych, które zdecydują o końcu wzrostów na WGPW. Po to, by ci, którzy kupowali akcje jesienią zarobili, muszą znaleźć „odbiorców”. A póki co nie bardzo jest komu te akcje oddać. Rodzimi inwestorzy trzymają się z daleka od akcji, a PPK (które byłyby idealnym elementem odbierającym akcje), nie dysponują jeszcze taką siłą.
30 stycznia o poranku Statistics Sweden (urząd statystyczny Szwecji) opublikował dane o PKB za IV kwartał. Na uwagę zasługuje fakt, że szwedzka gospodarka weszła właśnie w recesję. Według szacunków Nordea, ujemny wskaźnik PKB znacznie się jeszcze pogłębi. Ten odczyt wraz ze słabymi danymi z Niemiec nie do końca koresponduje z oczekiwanym miękkim lądowaniem gospodarki wspólnotowej.
Tylko 0,5% w ujęciu rocznym wzrosła niemiecka gospodarka w IV kwartale ubiegłego roku według wstępnych szacunków Destatis (niemiecki urząd statystyczny). Rynek oczekiwał spowolnienia do +0,8% r/r z +1,2% r/r. Zatem wyraźnie poniżej oczekiwań. Wydaje się, że coraz więcej komunikatów będzie zawierało słowo „recesja”. A ciężko wskazać rok w którym wejściu w recesję towarzyszyłaby hossa na giełdzie. Póki co jednak krajowa gospodarka w 2022 roku urosła o 4,9%. Rynek oczekiwał odczytu na poziomie +4,8% r/r. Jest więc trochę lepiej.
Recesja, która rozleje się po świecie, będzie argumentem za. Tym bardziej w Polsce, z racji na rok wyborczy, prawdopodobny jest kampanijny ukłon w stronę kredytobiorców poprzez obniżenie stóp. Problem w tym, że krajowe obligacje rosną jak szalone (wyniki funduszy z nazwą „skarbowe” w tytule to kilkadziesiąt procent zysku w jeden kwartał). Zagalopowały się jednak na poziomy nieuprawnione ani kondycją gospodarki ani stanem finansów publicznych.
Ci, którzy uważają, że podążamy z pewnym opóźnieniem „drogą węgierską” powinni z uwagą przeczytać komunikat kluczowej agencji ratingowej. Zwróciła uwagę, że spowolnienie gospodarcze, rosnące ceny energii oraz zawieszenie wypłaty większości funduszy unijnych, do których Węgry mają prawo, wywierają presję na budżet państwa. Warto wspomnieć, że bank centralny utrzymuje stopy procentowe na najwyższym poziomie w całej Unii Europejskiej.
W najnowszym raporcie agencja S&P Global Rating obniżyła więc rating Węgier z "BBB/A-2" do „BBB-/A-3”, ale jednocześnie zmieniła prognozę z „negatywnej” do „stabilnej”. 20 stycznia w najnowszym raporcie amerykańska agencja ratingowa Fitch potwierdziła ocenę Węgier na poziomie „BBB”. Zmieniła jednak prognozę ratingu ze „stabilnej” na „negatywną”.
Tak jak nie bardzo można było racjonalnie wytłumaczyć zapaść polskich obligacji jesienią ubiegłego roku i skok rentowności na ponad 9%, tak nie ma wielu racjonalnych argumentów za spadkiem rentowności w okolice 5% już teraz, przy stopie referencyjnej NBP na poziomie 6,75%. Rynek obligacji zachowuje się tak, jakby inwestorzy amerykańscy (główny w tej chwili nabywca polskich obligacji) wierzyli w wygraną opozycji w wyborach i już teraz zajmowali pozycje na rynku długu.
Inflacyjna euforia, którą wywołało chwilowe zmniejszenie spadku wartości pieniądza, wywindowała ceny obligacji bardzo wysoko. A amerykańskie fundusze hedgingowe mają największą krótką pozycję netto na amerykańskich obligacjach skarbowych przed posiedzeniem FED. Zakładają więc, że ceny ponownie spadną. Ferie zimowe w pełni, a zatem pora na zjazd z górki.
Komunikaty banków centralnych w kwestii polityki monetarnej zadecydują o ruchu ceny w nadchodzących miesiącach. Tu zapowiedzi dalszych podwyżek stóp będą ograniczać potencjał do zwyżek notowań ropy. Wzrostowy trend średnioterminowy wydaje się jednak ustalony. Analitycy Goldman Sachs prognozują, że do III kw. ropa zdrożeje do 100 USD za baryłkę. Poodbna pognoza pojawia się też w raportach UBS.
Rynek złota dał w ostatnich miesiącach godziwe zyski, które obrazuje będący w ofercie Phinance Esaliens GOLD. Wraz z tracącym na wartości dolarem, złoto w końcu zaświeciło. Jest nadzieja, że to jeszcze nie koniec wzrostów. Fed stracił bowiem rolę lidera na polu zacieśniania na rzecz Europejskiego Banku Centralnego. W strefie euro praktycznie przesądzone jest powtórzenie grudniowej podwyżki o pół punktu procentowego. Inwestorzy wierzą, że Rada Prezesów EBC w marcu powie do trzech razy sztuka, a cały cykl zamknie ze stopą depozytową na poziomie 3,5 proc.
Niepewność geopolityczna i wysoka inflacja to główne czynniki, które w 2022 r. skłoniły banki centralne do rekordowych zakupów złota. Popyt z ich strony wyniósł 1136 ton i był najwyższy od 1967 r. Zakupy pochodziły głównie od banków z rynków wschodzących, w tym Turcji i Chin. W kontekście kilku miesięcy można liczyć na dalszą aprecjację EURO i dzięki temu wzrost ceny złota do mitologizowanej bariery 2000 USD za uncję, po odbyciu wcześniejszej korekty dla której silnym poziomem wsparcia będzie 1880 USD.
Mimo umocnienia walut regionu, złoty jak był, tak pozostaje przyklejony do poziomu 4,70 w parze z euro. Nasza waluta w ubiegłym miesiącu nie nadążała za umacniającym się euro, natomiast o powrocie do słabości, jaką kilka razy widzieliśmy w zeszłym roku, na razie nie ma mowy. Rozbieżność między regionalnym koszykiem a złotym może wynikać z ryzyka związanego z rozdawnictwem przed wyborami, które inwestorzy muszą wyceniać. Złotemu nie pomaga brak rozstrzygnięć w zakresie KPO, tym bardziej, że pieniędzy jeszcze nie ma, a już są zapowiedzi ich wydania (laptopy dla IV-klasistów). Dane makro powinny złotego umacniać. Ogłoszone dane o PKB Polski za 2022 rok: dynamika rzędu 4,9% oznacza, że Polska w ubiegłym roku znajdowała się w czołówce światowych gospodarek, zostawiając w tyle m.in. Chiny.
Dane te nie wywarły żadnego wpływu, a przecież, powinny aprecjonować złotego. Z jednej strony można liczyć więc, że złoty w perspektywie kolejnych kwartałów umocni się, goniąc waluty regionu, z drugiej zaś, ostatnie zyski walut rynków wzrostowych wydają się nie do utrzymania. Na EUR-USD dojdzie do zmiany lidera. Teraz EBC będzie szybciej podnosił stopy procentowe.
Inflacja w Eurolandzie po osiągnięciu w październiku pułapu 10,6 proc. rok do roku, już w grudniu powróciła do wartości jednocyfrowych. W przeciwieństwie do danych z USA odczyty z Eurolandu zaskakują pozytywnie. Potężne obniżenie się cen gazu i łagodna aura w pierwszej części sezonu grzewczego sprawiły, że wyparował strach przed kryzysem energetycznym prowadzącym do głębokiej recesji. Mocno przecenione w minionym roku euro odzyskało rezon i odrabia straty.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor ich opracowania, ani Phinance S.A., nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest niezgodne z prawem.