Transmisja telewizyjna z debiutu „Żabki”. Prezes Giełdy niczym wytrawny estradowiec, radujący się ze sceny, ochoczo zagrzewający widzów do ekstatycznych podskoków. Obowiązkowy zielony krawat (mającym uwypuklić debiut „na zielono”), że niby cyt. „mamy to!”. Ogólna euforia, poklepywanie się po plecach i samozadowolenie. Marny koncert będący w istocie raczej tańcem na grobie.
Klapa debiutu Żabki na giełdzie - analiza sytuacji na warszawskiej giełdzie
Długo wyczekiwany debiut polskiej Nvidii (coż - jaki kraj taka Nvidia) okazał się kompletną klapą. Nie można przecież podzielić infantylnej radości giełdowych oficjeli, tylko jasno sobie powiedzieć, że to kolejny gwóźdź do solidniej budowanej trumny pod nazwą „GPW”. Zstąpmy z tego koncertu „Bayer Full” na ziemię i oceńmy sytuację trzeźwo. Sprzedającym akcje był właściciel, czyli amerykański fundusz CVC Capital. Z pieniędzy pozyskanych ze sprzedaży akcji, do spółki trafiło – uwaga: ZERO złotych. Fundusz po prostu spieniężył interes i uciekł z kasą.
IPO Żabki - nieoczekiwany zwrot akcji i ucieczka inwestorów
Nie bez kozery przywołano Nvidię, bo cena emisyjna na poziomie 21,50 zł to wskaźnikowo poziom właśnie tej spółki. A naprawdę ciężko przypuszczać, żeby Żabka miała w tym tempie się rozwijać. Debiut spółki ogłoszono sukcesem, bo przez pierwszą godzinę udało się utrzymać kurs na niewielkim dodatnim poziomie (max plus 7%), a potem było już tylko gorzej. Dzień debiutu Żabka zakończyła w zero, a następne dni to już notowanie poniżej ceny emisyjnej.Zabawna nadzieja wielu analityków, że pieniądze, które inwestorzy indywidualni musieli uruchomić, żeby kupić akcje Żabki (3,5 mld), zostaną zainwestowane w inne spółki – została boleśnie zweryfikowana 2,5% spadkiem w dniu debiutu indeksu WIG20 i dalszym jego osuwaniem. IPO roku w Polsce, jak okrzyknięto ten debiut, nie tylko ryneczku polskiego nie ożywiło, ale przyśpieszyło paniczną już ucieczkę z owego (polska giełda jest obecnie najsłabszą giełdą na świecie).
Żabka jako symbol kryzysu - dlaczego inwestorzy powinni być ostrożni?
Konsekwencją jednak najważniejszą jest, że inwestorzy indywidualni jeszcze raz przekonali się, że polski rynek kapitałowy to już dawno nie jest miejsce, w którym należałoby się spodziewać profitów z IPO. Nikt nic nie da, a już na pewno nie amerykański fundusz venture capital. Żabka na dłuższy czas zamyka szansę aktywizacji inwestorów indywidualnych. A jej sukces bardzo przypomina sukces zespołu „Bayer Full” w Chinach. Istnieje tylko dla potrzeb marketingu wirtualnego świata.
Marcin Lau, Główny Analityk Phinance S.A.